OREGON, BURGUNDIA AMERYKI










1974 r. butelkowanie Pinot Noir w HillCrest Vineyard, Roseburg, OR







Winiarstwo Oregonu skupia się w dolinach na południe od Portland. Najbardziej znaną i rozwiniętą apelacją jest AVA Willamette Valley. Na południe od Willamette Valley leży bardziej ustronna i cieplejsza w lecie Umpqa Valley, gdzie na skromnym aerale 240 ha działa 10 wytwórni. Najpopularniejsze szczepy to Pinot Noir, Chardonnay, Cabernet - Sauvignon i Pinot Gris.

Oregon chlubi się tym, jak bardzo różni się od Kalifornii. Jednakże większa część tego Stanu różni się również zasadniczo od północnego sąsiada – Stanu Waszyngton (ice wines). Z jednej strony lato w Dolinie Willamette, jest zdecydowanie chłodniejsze i bardziej pochmurne niż w słonecznej Kalifornii, z drugiej zaś zima jest znacznie łagodniejsza niż w położonym dużo dalej na północ Stanie Waszyngton. Fakt, iż Pinot Noir święci tutaj niebotyczne sukcesy, jest jeszcze jednym dowodem jego totalnej nieprzewidywalności. Nie wiedzieć czemu skoro jego ulubionym terroir, to nad wyraz ubogie gleby gliniasto-wapienne, typowe dla Burgundii, udaje się tak fantastycznie w Willamette Valley, leżącej co prawda na tej samej szerokości geograficznej co Burgundia, ale szczycącej się mianem najbardziej urodzajnej i żyznej gleby w świecie, i gdzie zamiast podłoża wapiennego odnajdujemy wyłącznie utwory bazaltowe pochodzenia wulkanicznego.

Na winorodne tereny Oregonu, szczególnie w północne rejony Doliny Willamette, z łatwością przenika wilgotne, oceaniczne powietrze, w następstwie czego najpoważniejszym zmartwieniem tutejszych winogrodników jest raczej chłodne lato i mokra jesień niż zimowe mrozy. Jak gdyby świadomie dostosowując się do charakteru Pinot Noir, Dolina Willamette z panującymi tutaj bardzo zbliżonymi, niezwykle kapryśnymi i surowymi warunkami klimatycznymi, pozostała krainą niewielkich posiadłości. Region ten przyciągał winiarzy innego rodzaju niż bogaci inwestorzy, którzy ruszyli w stronę kalifornijskiej Napy i Sonomy.

Oregon zasłynął z win Pinot Noir w latach siedemdziesiątych. W 1979 r. David Lett z Eyrie Vineyards wystartował ze swoim Pinot Noir z Oregonu w paryskiej olimpiadzie winiarskiej i konkurując w degustacji w ciemno z burgundami zajął trzecie miejsce.

Pod szarym niebem tej żyznej krainy, udaje się to, co w Kalifornii jest prawie niemożliwe: powstają wina na poziomie znakomitych, największych Burgundów. Pinot z Oregonu są łagodniejsze, okrąglejsze, bardziej aromatyczne i dojrzewają wcześniej niż ich europejscy kuzyni. W połowie lat osiemdziesiątych okazało się, iż niektóre z tutejszych pinot wykazują imponującą długowieczność. Obecnie Oregon oferuje znakomite PN w rozmaitym stylu, od eleganckich, subtelnie zniuansowanych, po obficie dębowe wina, wszystkie wytrzymujące porównania z klasycznymi, “oryginalnymi” burgundami.

Winnice apelacji AVA Willamette Valley leżą na łagodnych pagórkach na wysokości 100 – 200 m n.p.m. Do najlepszych terroirs zalicza się Dundee Hills, Eola Hills, Chehalem Ridge, Yamhil-Carlton oraz pogórze Coast Mountains.

W czołówce winiarzy oregońskich wymienia się: Drouhin, Amity Vineyards, Archery Summit Winery, Argyle Winery, Elk Cove Vineyards, Ken Wright Cellars, Panther Creek Cellars, Ponzi Vineyards i WillaKenzie Estate.

Druga pod względem popularności odmiana w Oregonie to Chardonnay, dosyć szybko jednak aktualnie wypierany przez Pinot Gris. Pinot gris z Oregonu przypomina raczej wonne Chardonnay, niż alzackie Pinot Gris.

Jakość gron w Dolinie Willamette zależy od tego, czy zdążą dojrzeć w pełni przed nastaniem jesiennych deszczy. Pora dojrzewania i pora opadów podlegają na tych terenach znacznym fluktuacjom. Wiele odmian takich np. jak Cabernet-Sauvignon i Sauvignon Blanc dojrzewa po prostu zbyt późno, aby był sens je tutaj uprawiać. Ale nawet odmiany wcześniejsze dojrzewają w tym regionie równie nieprzewidywalnie jak we Francji. Miłośnicy wina to zakochują się, to odkochują w PN pochodzącym z Oregonu, w zależności od rocznika.

Jedną z ostoi lokalnego charakteru i kolorytu jest doroczne The International Pinot Noir Celebration . To trzydniowe lipcowe święto, rokrocznie przyciąga miłośników i producentów wina, w niezwykle szczytnym celu – celebrować walory PN i bronić jego pozycji w świecie, który szaleje za Cabernet-Sauvignon i Merlot

WIELKA NATURA

Kochasz wielkie wina ? - przyjedź do Oregonu
Kochasz narty ? - przyjedź do Oregonu
Kochasz windsurfing ? - przyjedź do Oregonu
Kochasz Wielką Naturę (Great Outdoors) ? - przyjedź do Oregonu
Kochasz ocean ? - przyjedź do Oregonu
Kochasz pustynie ? - przyjedź do Oregonu
Kochasz, światowe, wielkomiejskie życie ? - przyjedź do Oregonu
Kochasz wulkany ? - przyjedź do Oregonu
Kochasz wieloryby ? - przyjedź do Oregonu
Kochasz spokój i bezpieczeństwo ? - zamieszkaj w Oregonie.

To co chyba robi największe wrażenie w tym, o prawie identycznej powierzchni jak Polska, Stanie, jest wielka, wielka pod każdym względem Matka Natura.

Żeby wspomnieć bezkresny Pacyfik, Góry Kaskadowe (Cascade Mountains) z najwyższym szczytem Ameryki Płn. Mt.Hood (3,429 m.n.p.m.) i, jednocześnie najgłębszym jeziorem Crater Lake (589 m ), gigantycznymi lasami pełnymi strzelistych sekwoi (słynne zdjęcia samochodu przejeżdżającego przez pień drzewa - to właśnie tutaj), albo największe ssaki na świecie – przedpotopowe walenie wędrujące wzdłuż wybrzeża Oregonu z zimnych wód Alaski, na południe, a po pół roku -z powrotem, na północ. W rejonie Cascade Mountains opady śniegu są największe na świecie, a wiatry wiejące regularnie w kultowym dla windsurfingowców Columbia River Gorge, są też w “czołówce światowej” (może nawet na pierwszym miejscu), nie wspominając faktu czynnych wulkanów takich jak Mt.St.Helens (ostatnia erupcja w 1980 r.) Wg naukowców istnieje uzasadniona obawa, iż to samo może zdarzyć się z Mt.Hood.

Tę nieprawdopodobną “siłę” Matki Natury podkreśla, niezwykła, zaiste proporcja - aż połowa ludności zamieszkuje aglomerację Portland. Natomiast z drugiej strony, połowa całej powierzchni Stanu jest pokryta lasami, a raczej kniejami, borami, pełnymi jezior, rzek, wodospadów, potoków, wspaniałych dzikich zwierząt (symbolem Oregonu jest świstak i łosoś) a od czasu, do czasu, jednymi z najpiękniejszych domów i rezydencji jakie można spotkać na świecie.

KLIMAT

Inną, zupełnie niezwykłą cechą Oregonu jest jego klimat.

Aby zdać sobie z tego sprawę, trzeba spojrzeć na mapę ( a jeszcze lepiej na zdjęcie satelitarne ) tego Stanu. i cóż widać ? A więc, po lewej (zachód) bezkresne przestrzenie Pacyfiku, trochę w prawo (na wschód) wybrzeże i dosyć wąski (ok. 100 km) pas lądu, jeszcze dalej w prawo pasmo Cascade Mountains ciągnące się “z dołu” do góry” (z południa na północ) i oddzielające prawą (wschodnią) stronę skuteczną barierą. Na wschód od gór biorą początek (a może się kończą ?) wielkie pustynne środkowe Stany ( Nevada, Arizona, Idaho, Utah). Nie trzeba chyba dodawać, iż klimat “pomiędzy Pacyfikiem, a górami” jest wilgotny, oceaniczny, żeby nie powiedzieć deszczowy, natomiast ten “z drugiej strony” suchy, kontynentalny, żeby nie powiedzieć pustynny.

Na skutek tak drastycznych różnic klimatycznych, powstają niezwykle silne wiatry, które “przeciskają się” między górami powodując wędrówki mas powietrza ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód. Cascade Mountains tworzą ochronny wał, tak samo jak w północnej Kalifornii, ale [inaczej niż na środkowym wybrzeżu] – w tym regionie ciepły prąd oceaniczny niesie deszcz, a nie mgły i ociepla klimat, który w przeciwnym razie byłby surowszy. W dolinach Oregonu panują tak samo skomplikowane warunki atmosferyczne jak w Burgundii. Te właśnie uwarunkowania miały zasadniczy wpływ na powstanie tak wspaniałego terroir, niejednokrotnie nazywanego Burgundią Ameryki. Oregon jest znany z dużej ilości deszczu, ale tyczy się to tylko jego zachodniej części.

Żeby najlepiej to wszystko zrozumieć, trzeba to przeżyć, a więc przyjechać na przykład do Bend (już za górami, od strony pustyń), typowo amerykańskiego miasta średniej wielkości. Kiedy znajdziesz się na jego przedmieściach i spojrzysz przed siebie, na wschód, zobaczysz już bezkresne przestrzenie środkowych Stanów, z monotonnym pejzażem, tylko gdzieniegdzie zakłóconym wielkimi, pojedynczymi kaktusami. Oczyma wyobraźni z łatwością zobaczysz Johna Wayne, Cary Granta, a ta senna atmosfera przywiedzie Ci na pewno na myśl “15:10 do Yumy”, “W samo południe” czy “Rio Bravo”. Natomiast kiedy się odwrócisz, staniesz “oko w oko” z majestatem wielkich gór, może przypomnisz sobie “K2” i pomyślisz o Wandzie Rutkiewicz, Reinholdzie Messnerze czy Ryszardzie Kukuczce, ale także, o Body Millerze czy J-C Killy'm.

To jest naprawdę zupełnie niezwykłe miejsce i jeszcze bardziej nieprawdopodobne przeżycie.

ENOSKI (narty + wino)

W Oregonie istnieje ponadto zupełnie niecodzienna możliwość połączenia naprawdę wielkiego narciarstwa z degustacjami naprawdę wielkich win bezpośrednio u lokalnych winiarzy w ich winnicach.

Narciarstwo w wydaniu made in USA jest na pewno mniej atrakcyjne, niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie. Nie znajdziesz tutaj takich domen jak Val d’Isere-Tignes czy Dolomiti Superski.

Cascade Mountains (Góry Kaskadowe), to góry wulkaniczne a więc stożki, stożki....Jednym z nich jest Mt Hood, najwyższa (3,429 m.n.p.m) góra w Oregonie i jedyna w Ameryce Płn. gdzie sezon narciarski trwa przez cały rok. Warto jednak spróbować tego nowego doświadczenia, a w szczególności pojeżdżenia na śniegu, który, poza tym, iż jest tak samo jak u nas biały, różni się pod każdym innym względem. Różni się na przykład jego ilością. Region ten bowiem to miejsce gdzie, (od ponad 30-u lat ) spada, w czasie sezonu zimowego, najwięcej śniegu na świecie (prawie 3 metry), a zima trwa tutaj na okrągło, przez cały rok. Przede wszystkim jednak ten śnieg jest bardziej miękki i jedwabisty (a kiedy jeszcze spadnie świeży puch to jazda off-piste jest po prostu bajeczna).

A to już jest zdecydowana paralela do win oregońskich. One również są bardziej miękkie i jedwabiste niż te do których przyzwyczaiła nas stara , dobra Europa. Ich Pinot Noir, Chardonnay czy Pinot Gris to prawdziwe szczyty doskonałości, prawie zupełnie niedostępne [niestety] na polskim rynku.

TERROIR & ŹRÓDŁA OPRACOWANIA

TERROIR
It's the Soil, Silly!
by Cole Danehower

In one of the most felicitous phrases in wine writing, the great Hugh Johnson once called vineyard soil “the unseen dankness where the vineroots suck.” It is in this deep and dark place where many people believe wine is really made.

Here in the Pacific Northwest, some of the most cataclysmic geologic forces ever to scar the face of the earth have created unique terraforms that profoundly influence the character of our wines and helps distinguish them from wines grown on other geologic foundations. Understanding the nature of our soils and their relationship to our wines can only help us better appreciate the special qualities of Pacific Northwest wines.

The Theory of Terroir

It is common these days to hear a lot of loose talk about “the terroir of Oregon” or the “terroir of Washington,” (and even the terroir of this vineyard or that site) but little is ever written to define what is meant by terroir.

“Terroir is an overused word,” says Patty Green of Patricia Green Cellars in Newberg, Oregon, “but to me it describes what different soil types deliver into the wine—for me soils play a huge part in the flavor of a wine.”

The idea that it is the character of the soil that is most responsible for the character of the wine is, like most great concepts in winemaking, primarily the invention of the French. But here in America, we have tended to radically simplify their complex and nuanced concept of terroir, and allowed it to become a shorthand term meaning generally “the impact of the land and soils on the vine and wine.”

And since the Pacific Northwest has landforms and soils that are distinct from other regions (California, for instance), it would seem to follow by the theory of terroir that the wines we produce would be distinctive as well.

After all, it only stands to reason: grapevines depend upon the soil for their nourishment, and it is because of that nutriment that they can fulfill their reproductive imperative, the ripening of fruit. The compositional qualities of different soils—their varying mineral and nutritional contents—must surely influence the way the vine grows, and consequently the characters of the fruit that vine can ripen.

And so, it would seem, it does!

The Willamette Valley Soils

Perhaps the place in the Northwest that most clearly shows how soils can impact wine character is Oregon’s Willamette Valley. Here the cataclysmic forces of earth’s geology (see sidebar) have resulted in two predominant soil types upon which Pinot noir is planted: volcanic and sedimentary.

At the mid- and higher elevations of the hills and bluffs that rise from the floor of the valley, volcanic soils—typically a distinctive red color—are generally found that contain decayed basalt, clay, and occasional interloping rocks and boulders delivered here by the Missoula Floods (an ancient series of massive floods that periodically swept through what is today the Columbia River basin). The most commonly recognized volcanic soil type is Jory, which tends to be between 4- and 6-ft. deep, overlaying a basaltic bedrock base. This is the predominant soil type from the prime Pinot producing areas of the Dundee and Eola Hills.

Sedimentary soils (some of which are marine in origin, and some which were deposited by the Missoula Floods) are found at lower hill elevations in the north Willamette Valley, along the foothills of the Coast Range, and in hills around Eugene, in the south Willamette Valley. These soils consist of yellow-brown-red silty-clay and loam, usually overlaying sandstone bedrock by 3- to 5-ft. This is the soil type often generically referred to as WillaKenzie (though a recent reclassification of sedimentary soils has changed the technical nomenclature). Pinot noir is planted on the sedimentary soils surrounding the Dundee Hills, the Chehalem Hills, Ribbon Ridge, Coast Range foothills, and other locations.

Over the years, winegrowers have come to see that the broad character of Pinot noir is different depending upon which if these two soil types it was grown in. Taking a broad view, Pinot from the volcanic soils tends to show big cherry and brambly red berry flavors along with accents of flowers and spices. Winemakers have noticed as well that these wines are often very consistent in their character, from the time they are picked, through fermentation and ageing, and even in the bottle.

Sedimentary soil Pinot noir, on the other hand, tends to display a darker fruit aspect, with more blackberry and plum nuances, as well as additional notes of earth, pepper, and minerals. Also, these wines tend to evolve more as they age, displaying subtly different aspects as they evolve.

Patty Green, for one, attributes these different styles to the different soils.

“After our first vintage,” working with sedimentary soil vineyards, she says, “we clearly had a feel that there was something different going on with the wines from the marine sediment soils as opposed to the volcanic soils we had in the cellar previously. It was really exciting to see how these wines each had their own character, and how the taste of the soil was delivered in each of the wines.”

The Columbia Valley Soils

Washington’s Columbia Valley appellation (encompassing the Yakima Valley, Red Mountain, and Walla Walla AVAs) was perhaps even more dramatically impacted by the Missoula Floods then the Willamette Valley was. However, the Columbia Basin experienced much more volcanic activity, and the topography and soil composition is thus quite different than in Oregon.

The bedrock of most of the Columbia Valley consists of massive basalt flows—in fact, the largest lava flows on earth—that were deposited by massive volcanic eruptions. Over the eons, the force of the Missoula Floods eroded huge channels and cataracts in the landform and deposited layers of sediments across the Columbia Plateau. As geologic time progressed, wind and other forces eroded rocks on the high points of the plateau, and helped re-arrange and re-deposit sediments across the area.

Today, much of the region is covered by a thick layer of loess (fine grained calcerous silt) that provides the topsoil for much of the region’s best vineyards. But the actual composition of the loess varies considerably, and accounts for distinctive wine qualities, even in nearly contiguous vineyards.

For instance, two of the most famous Washington vineyards are separated by only about 500 yards, yet each produces wines of distinctly different characters. Ciel du Cheval vineyard sits on top of an ancient gravel bed, with a thin layer of weathered topsoil. The red wines grown here are well-known for their elegance, complexity, and softness. Nearly next door, Klipsun Vineyard’s soils are much deeper, sandier, and with more loam. Their red wines are famous for displaying bigness, power, and concentration.

Connoisseurs of Washington’s Cabernet sauvignon and Merlots will undoubtedly have compared their relative qualities with the great wines of the same varietals from California. If terroir has any reality, the differences in overall character (winemaking expertise aside) can be chalked up to the differences in soil compositions. Washington’s relatively arid, calcerous, and sandy soils are said by many to impart mineral notes, depth, and softness that are different from wines made in California’s more fertile soils.

In the end it may not be quite fair to say that the great wines of the pacific Northwest taste like dirt, but it is certainly the dirt of the Northwest that makes great wines!

ŹRÓDŁA OPRACOWANIA
1. Atlas Win Świata, J.Robinson, H.Johnson
2. Magazyn Wino nr.5/09
3. Podróże winiarskie z VINTRIPS®

Copyright by © Adam Stankiewicz